wtorek, 31 maja 2011

Szybkensem

Szybkensem zrobiona kartka dla koleżanki, która szybkensem odeszła z pracy.
Wpis też szybkensem, żeby nie było.





Jedno tylko dopowiem - "plakietka" z napisem Powodzenia - absolutnie mi się nie podoba, jakoś nie pasuje, chyba trochę za ciężka jest...

niedziela, 29 maja 2011

Najlepszej z Mam

I udało mi się nawet na czas skończyć kartkę i albumik dla Matuli. Yuppi! Przynajmniej tyle, bo skrzynka nadal nie ruszona na komodzie gnije...


Wstyd i gańba! Ale kiedyś się wezmę.








niedziela, 22 maja 2011

Drobne porządki

Ostatnio otwarłam szufladę komody i po zajrzeniu doszłam do wniosku, że chyba mam problem z systematycznością i zakańczaniem spraw. Dwie herbatnice czekające na lakierowanie, doniczka w połowie zrobiona, skrzynka na przyprawy w pierwszym stadium i jeszcze troszkę rzeczy dla siebie bądź obiecanych innym. Nic to, przynajmniej mam teraz co robić. Rzecz w tym, że wszystkie te rzeczy są niedokończone, ponieważ w każdym przypadku, na pewnym etapie utknęłam i nie miałam za bardzo pomysłu co dalej. Tak się na to patrzę i dalej nie mam, ale coś z tym trzeba niestety zrobić...
Zaczynam od skrzynki na przyprawy dla matuli mej, mam nadzieję, że jeżeli nie skończę do dnia matki, to przynajmniej oddam jej w najbliższym czasie. Rzeczona skrzynka od pół roku wygląda tak:









Jak widać boki nawet nawet, niestety góra mnie załamała. Nie jestem osobą uzdolnioną plastycznie, nie potrafię cieniować, domalowywać tła itd., a te cholerne ponaklejane słowa mają zupełnie inne tło i za bardzo się odznaczają.
No cóż, w dniu dzisiejszym jako tako pomalowałam wieczko, tak aby jednak się tło zlewało i czekam na wyschnięcie farby, następny etap to polakierowanie, cienie na bokach, może jakieś spękanie, lakierowanie i powinno być gotowe... buahaha...


A na poprawienie (swojego) humoru, kilka doniczek, które już albo rozdane, albo dumnie widnieją na oknie mym:







Dobra, zabieram się za kartkę i mini albumik dla Matuli - jak - poprawka - jeżeli dokończę, to pokażę.