wtorek, 2 sierpnia 2011

Ślubnie już nudnie

Od czasu do czasu mam okazję do zrobienia kartki na tzw. "zamówienie". Nie jest to jakaś oszałamiająca ilość, jakaś jedna kratka miesięcznie (nie żeby jakieś kokosy), ale to jakoś zawsze tak przyjemniej jeżeli ktoś o mnie pomyśli. Jedynym problemem jest fakt, że od przynajmniej 3 miesięcy są to zawsze kartki ślubne. Staram się jak mogę, ale jakoś nudne się to stało i z leksza monotematyczne. Ileż można kombinować z ramką, jasnym kwiatkiem itp... Szczerze, to mam nadzieję, że ta była w tym roku ostatnia.


I inne popełnione (jak ja nie znoszę tego zwrotu) w tym roku:


Tak, wiem tragiczne zdjęcie, ale pogoda wtedy była równie tragiczna...





I jeszcze mała informacja na temat skrzynki - krak zrobił się prześliczny i teraz dumam nad tym czy zmyć wodą drugi step, czy olać i lakierować.Cóż, jeżeli blog miałby czytelników, można by było zaapelować o pomocną radę, a tak zostawianie samej sobie komentarzy, to troszkę schizofreniczne...